Treking wybralismy trzydniowy, czyli dwie noce w górach.
Niesamowita przygoda – spaliśmy i jedliśmy lokalnie. W dzien gorąco. Na posiłki zatrzymywaliśmy się we wioskach. W nocy zimno jak diabli, domki z bambusa, wieje od góry, z dołu i z boków, koce filcowe a ciepła nie dają za wiele.. ale dalismy radę.
Mieszkalismy tak
Takie widoki i sceny po drodze
co do porad – jedyna warta uwagi, to upewnienie się, że przewodnik mówi po angielsku. to naprawdę dużo daje – wiele się można dowiedzieć. Nie żałujcie tych kilku lub kilkudziesięciu dolarów i wyierzcie agencję z dobrymi rewjusami. Czasami bajki opowiadają i mówią, że tak, przewodnik włada angielskim biegle a potem się okazuje, że biegłość ma w yes, no i I dono.
PS. zdjęcia te są z podróży z 2014 roku.